TRANSLATE

Citizen Of The World

czwartek, 31 października 2013

MTV EMA AWARDS

W środę w warszawskim Soho Factory odbyła się impreza MTV EMA Pre-Party. Tłumy gości bawiły się na koncertach takich gwiazd jak Kamil Bednarek, Dawid Podsiadło, Donatan czy Margaret. Głównym punktem programu był jednak występ Dizzee Rascala. 













 

poniedziałek, 28 października 2013

Genderowy Pokaz Jagi Hupało - "Born to Create"


 
"Szczypię się w policzek, ale jakoś nie mogę się obudzić. Nie, to nie szalony sen po przedawkowaniu Facebooka i zupy dyniowej, ale antyfestiwal performance'u i sztuki w przestrzeni publicznej VARVIE!"

Kilka dni temu miałem przyjemność wziąć udział w pokazie Jagi Hupało w ramach projektu Gender Fashion i AntyFestiwalu.

Jaga Hupało jest hair designerem, twórcą nowych form. Świadomie obrała drogę tworzenia - zbierając ułamki przeszłości, pozostaje tu i teraz, konsekwentnie zdążając ku temu, co będzie. Swoją pracą nadaje nowy kształt rzeczywistości, w widoczny sposób pozwalając ujawnić się osobowości tych, którzy do niej przychodzą. W nich poszukuje inspiracji, wydobywając ich charakter, podkreślając urodę, przywracając spokój i optymizm.

Gdy zapytać ją, które gwiazdy czeszą się w jej atelier, z uśmiechem ucina - to tajemnica zawodowa! Nie jest jednak tajemnicą, że Jaga Hupało to czołowy hair designer w naszym kraju, a spod jej nożyczek wyszło niezliczenie wiele docenionych stylizacji, w tym fryzury celebrytów, projekty specjalne do oper, teatrów, filmów, pokazów mody, jak i galerii sztuki.

Oto opis Jagi do pokazu w którym miałem przyjemność aktywnie uczestniczyć:

"Coraz silniejszym nurtem estetycznym jest design indywidualny, w oparciu o analizę potrzeb wynikających między innymi z naszej seksualności - to wartość dodana do modnego wcześniej stylu uni-sex .
Człowiek - jego potrzeby, pragnienia - to punkt wyjściowy do działań moich i mojego zespołu. Uwielbiamy poznawać, rozmawiać, tworzyć, kreować szczególnie w kontekście tkanki miejskiej, blisko sztuki."

Tyle w słowach - charakter imprezy najlepiej odzwierciedlają zdjęcia:
























piątek, 25 października 2013

Nie lubię Berlina - jest gorzki.




Berlin jest zimny, pochmurny, szary. Berlin ma metalowe serce i tętnicę dzielącą cały kraj na pół. Berlin jest ulepiony z kawałków poprzedniego systemu i wszechobecnego kosmopolityzmu. Berlin to oksymoron.

Względny porządek przygniatający całe miasto swoim ciężarem wydaje się być wręcz teatralny. Do tego całego tła nie pasują tylko ludzie - ludzie teraźniejszości - bardzo smutni, albo bardzo kolorowi. Niejednolici. Niepasujący. Spacerując w deszczu napotykam wspomnienia znane mi jedynie z książek historycznych. Za wszelką cenę próbuję poczuć tamten czas, przywołać radzieckich strażników patrolujących wschodnią granicę muru berlińskiego. Zdecydowanie byłbym buntownikiem kontestującym rzeczywistość NRD. I mieszkałbym w NRD.

Tysiące opuszczonych blokowisk na przedmieściach, rozdrapane koparkami centrum przy Unter den Linden, ciężkie bryły Bundestagu zwieńczone futurystyczną kopułą - rozwarstwienie widać wszędzie. O atmosferze "muru" przypomina nam jedynie kilka kamyków na asfaltowej ulicy. Nie lubię Berlina - jest gorzki. 

Berlin jednak warto odwiedzić, choćby raz w życiu. A czy da się o tym mieście pisać optymistycznie? Spróbuję...

Gdyby spróbować określić stolicę Niemiec jednym słowem, wiele osób zapewne użyłoby przymiotnika "przyjazna". Tętniąca życiem, multikulturowa metropolia, może nie rzuca na kolana zabytkową architekturą jak Rzym czy Florencja, ale jest miejscem, w którym zwyczajnie przyjemnie się spędza czas. Niemal wszędzie można przysiąść na zielonej trawce, odpocząć na piaszczystej plaży, popedałować wypożyczonym rowerem do ulubionego butiku, a wieczorem rozłożyć się wygodnie w kinie pod gołym niebem. Nawet wtedy, kiedy ulice zalewają wakacyjne tłumy turystów, Berlin nie męczy chaosem i jakoś nikomu nie przeszkadza, że centralna aleja Unter den Linden tuż za Bramą Brandenburską znowu jest rozkopana. Berlin często nazywa się "wielkim placem budowy". To jeden z uroków tego miasta - żyjącego, w którym każda kolejna wizyta pozwala odkryć coś nowego. Tysiące muzeów, galerii, klubów, obiektów sportowych - to wszystko sprawi, że czas spędzony w stolicy Niemiec na pewno nie będzie czasem nudnym.

Berlin nie miał tak tragicznej historii jak Warszawa, ale z pewnością jest miastem z bolesną i trudną przeszłością. Zniszczony w czasie II Wojny Światowej, zniewolony przez faszyzm, podzielony w czasie zimnej wojny, a następnie połączony po upadku muru. Z tego chaosu wyłoniło się miasto elastyczne, choć pełne skrajności. Berlin z całym natężeniem fal imigrantów, emigrantów, artystów, mniejszości seksualnych i kolorów udowadnia, że jego największą wartością jest tolerancja.